sobota, 10 grudnia 2011

Pierniczymy ;)

Udzielił mi się świąteczny klimat, dlatego też blog w świątecznej szacie. Podoba mi się, szkoda mi będzie zmieniać tło na wiosnę...ale do rzeczy. Powolnie idzie mi robienie ozdób, zwłaszcza że nie zdążymy przeprowadzić się na Święta, więc brakuje mi motywacji. Ciągle sobie tłumaczę, że na wszelki wypadek muszę być przygotowana, gdyby nagle okazało się, że do 23.12 uda się rozpakować kartony. Na razie prace wykończeniowe trwają, mamy już 2 pokoje i łazienkę, została do pomalowania kuchnia i przedpokój, potem wstawienie kuchni w okolicy 20.12 i ...no właśnie. Potrzebujemy paru silnych facetów, co by nam wnieśli meble i lodówkę na trzecie piętro, rozważam zamówienie profesjonalnej firmy przeprowadzkowej, ale 900 zł piechotą nie chodzi :) W między czasie coś tam dłubię, to bombki, zawieszki, pierniczki...Spójrzcie na mojego pomocnika, nie wierzyłam, że moja dwu letnia księżniczka jest w stanie usiedzieć 15 minut na kanapie wypychając szmacianego ludzika. Radość jej po skończeniu pracy, bezcenny widok.




7 komentarzy:

Gwinoic pisze...

Fajnie miec taka sodziutka pomoc przy ludzikach;)

Bree pisze...

O juz niedlugo i bedziecie mogli cieszyc sie wlasnym M :) Pierniczki slodkie, wprawna raczka :)

Slow Life Content pisze...

Piękna jest Amelka :) I ta niesamowita radość z zakończonej pracy, buzia sama mi się uśmiecha :) Trzymam kciuki za przeprowadzkę, oby udało się Wam jak najszybciej i najsprawniej :*

Ines pisze...

oj widać że radocha wielka była:D

Berceuse - Art pisze...

Smakowicie to wygląda. Dziękuję za odwiedziny i dobre słowo
Pozdrawiam
Marta

ABily pisze...

naprodukowalam sie serduszek na choinkę i stwierdzam,ze wypychanie to najmniej przyjemna czesc calej produkcji:)pozdrawiam

piedra preciosa pisze...

Dziękuje za miłe słowa:)
ABily a mi najtrudniej idzie zszywanie brzuszków (czyt.nie idzie)