Nie mogłam już patrzeć na to biedne poranione drewno i obdarty lakier. Jednak 5 lat na balkonie, w śniegu, deszczu i palącym słońcu zrobiło swoje. W końcu zlitowałam się nad moim ukochanym stolikiem, który za młodu dostałam od mamy.
Z jednej strony nasz mini tarasik nabiera kształtów, a z drugiej słońce przez pół dnia potrafi zniszczyć rośliny.
Z jednej strony nasz mini tarasik nabiera kształtów, a z drugiej słońce przez pół dnia potrafi zniszczyć rośliny.
Kilka poziomek zaszczyciło nas swoją obecnością, no ale jak to bywa , to co dobre musi się skończyć. |
Dwa jedyne czarne pomidorki, podobno pyszne- tak mówi Amelka :) |
Tymczasem pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru.
8 komentarzy:
kocham ten stolik !!!!
Ta szklarenka cudowna...
Stolik śliczny. Lubię takie metamorfozy. Uściski dla małej baletnicy!
Pozdrawiam i zapraszam w odwiedziny do Domu Rozalii:))
Gdzieś "schował" sie mój komentarz...a muszę pochwalić :)) więc piszę jeszcze raz:))
Pozdrowionka!
Rozalio droga wszystko w porządku, po prostu mam włączoną moderację i czasem to trwa zanim zerknę na bloga. Dziękuję za oba miłe komentarze i z przyjemnością zaraz do Ciebie zerknę.
Wygnanko, Guciu bardzo Wam dziękuję!
ten stolik jest prześliczny, wygląda, jakby miał sto lat :)
Jaki masz bajeczny balkon!! Stolik szalenie mi się podoba :) Wspaniale go odnowiłaś i dałaś drugie życie :) Ta szklarenka jest przepiękna, to niezwykła pamiątka, pilnowałabym jak skarbu :)
Bardzo przyjemny, przytulny balkonik :)
Wszystkie balkony powinny takie być!
Prześlij komentarz