Muszę się do czegoś przyznać, nie lubię pierniczków. Dlaczego więc je piekę i co roku szukam tego idealnego przepisu, a ponadto poluję na nowe foremki? Bo dla mnie nie ma Świąt bez zapachu pierniczków. Gdy przychodzi wieczór pieczenia pierniczków, wszystko w koło staje się mniej ważne, jestem ja i aromat pierników. W tym roku było trochę inaczej, nie piekłam ich sama, w tle nie leciała cicho muzyka, wszędzie był gwar i śmiech i co jakiś czas nerwowe wołanie męża by zerknął na brykającą dwulatkę. Moja urocza Ami dzielnie mi pomagała, widać było w jej oczach ogromną radość. A dziś, do kawy, obie zajadałyśmy się wspólnie upieczonymi ciasteczkami, Amelka zjadła ich aż pięć,dlaczego mnie to tak dziwi? Amelka nie je ciastek ani ciast, z wyjątkiem pączków, więc to była dla mnie ogromna przyjemność gdy mogłam patrzeć na roześmianą buzie córeczki, zajadającej się pierniczkami własnej roboty. Między gryzami Amelka spoglądała na mnie i mówiła "Dzidzia, mama, kóka (kółka) " To była jej krótka relacja z poprzedniego wieczoru.
Zapomniałabym o najważniejszym :) Pierniczki Z Piekarnika , a ta urocza śnieżynka oczywiście z mojego ulubionego sklepu MniamMniam.
1 komentarz:
Alez przepyszna sesja!! Piekna gwiazdkowa foremka, pozdrawiam cieplo :)
Prześlij komentarz